Ponad 80 procent Włochów nie rozpoznaje w Internecie fake newsów. To wyniki badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu Suor Orsola Benincasa w Neapolu. Koordynator badań, Eugenio Iorio ocenia, że są to dane niepokojące, bo użytkownicy sieci, są pozbawieni podstawowych umiejętności analizy oraz krytyki rzeczywistości. Włosi nie są wyjątkiem, bo to problem na całym świecie. Żeby odróżnić prawdę od fałszu, trzeba mieć odpowiednią wiedzę i narzędzia, a tego coraz bardziej nam brakuje. Czy pomogą nam nowe technologie?

Automat rozpoznaje nieprawdziwe obrazy

Amerykański Departament Obrony już w latach 50. ubiegłego wieku powołał do życia DARPA, agencję rządową zajmującą się rozwojem technologii wojskowych. Agenda pracuje obecnie nad narzędziem, które pozwoli zlokalizować spreparowane fotografie poprzez zidentyfikowanie zmanipulowanych elementów obrazu. Taka analiza jest przeprowadzana poprzez porównanie fragmentów zdjęcia i odnalezienie różnic w rozdzielczości poszczególnych postaci lub przedmiotów.

Ostatnio głośna była sprawa zdjęcia Emmy Gonzalez, która uszła z życiem ze strzelaniny na Florydzie. Dziewczyna rozdzierała duży arkusz papieru, na którym wydrukowana była konstytucja USA. Było to jednak zdjęcie zmanipulowane. Oryginalne przedstawiało Emmę niszczącą papierową tarczę strzelniczą i zostało zrobione w ramach protestu przeciwko strzelaninom i przemocy z użyciem broni. Nikt nie zadał sobie jednak trudu, by to zweryfikować i na dziewczynę wylała się fala internetowego hate’u.

Narzędzie budowane przez DARPA będzie dopracowywane do 2020 roku, potem autorzy projektu mają zamiar przekonać technologiczne firmy z Doliny Krzemowej do zastosowania tego rozwiązania na masową skalę, aby użytkownicy mogli szybko odróżnić fake newsa od sprawdzonej informacji.

Nie ma co jednak liczyć na to, że sztuczna inteligencja wyręczy człowieka w rozpoznawaniu prawdy. Możliwości maszynowego uczenia są ogromne, ale ostatecznie maszyna może wskazać ilościowe różnice dwóch przekazów, nigdy nie będzie w stanie wskazać prawdy.

Co tech-giganci mogą zrobić, by osłabić siłę fake newsów?

Technologie mogą też ograniczać rozprzestrzenianie się fake newsów, chociażby poprzez limitowanie możliwości przesyłania. To bardzo toporna metoda, ale służy dobrej sprawie i zyskuje poparcie specjalistów. Kilka dni temu WhatsApp – firma powiązana z Facebookiem – ograniczyła liczbę odbiorców, do których jednocześnie można wysłać wiadomość. Ma to spowolnić tempo rozpowszechniania fake newsów. Ponadto, aplikacja będzie zwracała większą uwagę na sygnały użytkowników o informacjach podejrzanej treści. Ta polityka już zyskuje zwolenników, eksperci żałują i są zaskoczeni, że firma matka, czyli Facebook nie prowadzi tak zdecydowanej polityki anty-fake newsowej, jak jej spółka córka.

Przemysł nieprawdziwych informacji

Niestety społeczeństwa nie tylko nie potrafią zidentyfikować fake newsów, ale w jakimś stopniu się od nich uzależniają. Apetyt na zmyślone informacje jest tak duży, że przemysł generujący fake newsy staje się coraz bardziej dochodowy. Jak podaje portal Futurism, miasto Veles w Macedonii staje się prawdziwym zagłębiem fake newsów, produkowanych przez młodych ludzi, dla których jest to świetny sposób na zarobienie pieniędzy. W mieście, gdzie średnia, miesięczna płaca sięga 350 Euro, wynagrodzenie rzędu 1800 Euro za kreowanie fake newsów jest dla młodych manną z nieba.

Zanim sztuczna inteligencja będzie rozpoznawała fake newsy, czynnik ludzki jest nieoceniony. Ludzie sami organizują się przeciwko przemysłowi nieprawdziwych informacji chociażby poprzez akcję społecznościową Anti-Fake News, która podaje kilka prostych metod powstrzymujących zalew fałszywych treści. Najważniejsze, abyśmy szukali wiarygodnych źródeł informacji opracowanej przez konkretnego człowieka lub redakcję. Weryfikacja crowdsourcingowa jest również cenną pomocą. Wreszcie, zastosowania algorytmów. Google nie wyklucza wzbogacenia wyszukiwarek o funkcje, które będą sygnalizowały internautom, na podstawie wielu danych o źródle, że informacja nie wygląda wiarygodnie.

Wiele wskazuje, że ludzie i maszyny będą sprzymierzeńcami w wojnie z dezinformacją, która wpływa na realne życie w drastyczny sposób. Wywołuje katastrofalne w skutkach działania ludzkie i fale krzywdzących opinii.  Technologia w pewnym momencie zostawi nas jednak na placu boju i to tylko od naszej, ludzkiej wiedzy i intuicji będzie zależało, czy uwierzymy w to, co przeczytamy i zobaczymy.