Najważniejszą nauczką dla wszystkich ofiar skandalu sprzed 17 lat, było to, żeby nie ufać zapewnieniom, że wartość akcji prężnego przedsiębiorstwa będzie tylko rosnąć. Niewiarygodne, że w kraju, który przeżył największe kryzysy i załamanie giełdowe w nowoczesnym świecie, tak wiele osób dało się nabrać i zainwestowało swoje pieniądze w firmę, która podawała nieprawdziwe dane o swojej sytuacji finansowej. Gdyby wyciągnąć jeden wniosek z afery amerykańskiej firmy Enron, brzmiałby następująco: zawsze weryfikuj informacje, na których opierasz swoje decyzje inwestycyjne.
Jaka piękna katastrofa
To była gorąca połowa roku 2001 dla wszystkich, którzy ulokowali swoje pieniądze w akcjach amerykańskiego giganta rynku energetycznego, nieruchomości i usług serwisowych. Komisja analizująca dokumenty księgowe koncernu Enron wyciągała na światło dzienne coraz większe przekłamania w raportach finansowych firmy. W ciągu zaledwie kilku miesięcy, od końcówki roku 2000 do połowy 2001, wartość akcji tego pupila Wall Street spadła z 90 dolarów za akcję do niespełna 1 dolara!
Szefowie firmy Kenneth Lay i Jeffrey Skilling zrezygnowali, upadła również firma audytorska Arthur Andersen, która prześwietlając rachunki firmy nie wskazywała nieprawidłowości.
Cisza przed burzą
Kilka lat wcześniej nic nie zapowiadało katastrofy. Szefowie Enronu byli na ustach wszystkich mówiących o niebywałym sukcesie koncernu, który regularnie lądował na czołowych miejscach zestawień najbardziej dochodowych i rozwojowych przedsiębiorstw. Skilling zaczął rekrutować najlepszych młodych, głodnych sukcesów absolwentów MBA i zastosował taktykę bardzo agresywnego podejścia do handlu. Wytworzył w firmie bardzo silną atmosferę rywalizacji, określając jasno cel: handlowcy mieli finalizować jak najwięcej lukratywnych transakcji, w jak najkrótszym czasie. Wszystkiemu sprzyjała dobra koniunktura giełdowa początku lat 90. To ona sprawiła, że jednym z autorów sukcesu Enronu stał się szef finansowy Andrew Fastow.
Sprzyjające okoliczności gospodarcze sprawiły, że Enron był również jednym z pionierów e-biznesu, rozwijając handel online w czasie tzw. boomu dot-com, czyli powstających domen internetowych, które później stawały się niewyobrażalnie skutecznymi narzędziami biznesu nowej ery. Korporacja zainwestowała również w rozwój internetu szerokopasmowego, który miał utrwalić sukces 7 firmy w USA i być pomostem w przyszłość.
Okres błędów i wypaczeń
Studenci pierwszego roku ekonomii wiedzą, że dobra passa nie trwa w nieskończoność. Kiedy gospodarka zwolniła, zyski zaczęły spadać. Jednak akcjonariusze mieli wciąż wysokie oczekiwania wobec molocha, który zagnieździł się praktycznie we wszystkich branżach energetycznych i surowcowych.
I tutaj pojawia się pierwszy sygnał ostrzegawczy. Szefostwo pod presją udziałowców zaczęło stosować praktyki księgowe “mark to market”, polegające na księgowaniu wartości rynkowej, która jest zmienna w zależności od warunków rynkowych. Ten sposób prezentacji kondycji finansowej pozwolił na prognozowanie przyszłych zysków z dużą dowolnością. Firma zaczęła również wykazywać nieistniejące jeszcze zyski w bieżących dokumentach, które stanowiły podstawę do zawieranych umów, i na których podstawie kontrahenci dokonywali analizy ryzyka.
Co więcej, niebezpieczne aktywa Enronu były transferowane do tzw. Spółek Specjalnego Przeznaczenia. Pozwalało to na odsunięcie kłopotliwych finansów od spółki matki, a straty były mniej widoczne. Niektóre z tych spółek były prowadzone przez Fastowa. To nie jedyny przykład patologicznego łączenia funkcji w łonie tego kolosa. Firma Arthur Andersen, która był audytorem, jednocześnie przez lata doradzała zarządowi.
Konsekwencje
Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd rozpoczęła śledztwo i prześwietliła operacje między Enronem i spółkami Fastowa. Było to już uderzenie dużego kalibru po tym, jak dokumenty firmowe zostały opublikowane i zajęli się nimi zewnętrzni analitycy.
Mleko się rozlało. Pod koniec 2001 roku firma złożyła wniosek o postępowanie w ramach artykułu 11., który jest reorganizacją, ale w rzeczywistości jest formą bankructwa. Poziom menedżerski został oskarżony o oszustwa księgowe i w późniejszych procesach zapadły wyroki więzienia.
Firma audytorska Arthur Andersen straciła wiarygodność i klientów. To był koniec jej historii jako jednej z największych spółek audytorskich w Stanach Zjednoczonych. Jako ciekawostkę warto dodać, że tygodniowo firma wystawiała Enronowi rachunek za usługi audytorskie opiewający na milion dolarów!
Skandal Enronu zaowocował nowymi regulacjami prawnymi, które miały zwiększyć publiczną przejrzystość księgowości spółek handlowych. Niektóre z tych przepisów zakładają surowe kary za fałszowanie i niszczenie dokumentacji finansowej.
Wnioski
Jeden z najsłynniejszych inwestorów giełdowych, Warren Buffet powiedział kiedyś, że w biznesie trzeba kierować się zasadą: jeśli nie rozumiem pewnej operacji finansowej, to w nią nie wchodzę. Po upadku Enronu, Buffet mówił, że operacje korporacji energetycznej były dla niego niezrozumiałe. Jeśli były nieczytelne dla tego wyjadacza biznesu, to co można powiedzieć o przeciętnych inwestorach, którym obiecywano błyskawiczne, kosmiczne zyski z akcji Enronu.
Zawsze warto też przyjrzeć się, z jakimi menedżerami mamy do czynienia w przedsiębiorstwie, w które chcemy zainwestować. Może to nie jest odkrywcze, ale dobrzy menedżerowie potrafią zapewnić udziałowcom spore zyski z dłuższej perspektywie. Na drugim biegunie są źli, którzy sprawią, że w jeden dzień możesz stracić wszystko. Tego doświadczyli akcjonariusze i pracownicy Enronu, który do dzisiaj pozostaje symbolem nieuczciwości w biznesie.
Zostaw komentarz